Jednak im jestem starsza, tym mniej lubię Królową Zimę. Ale ostatnio...ostatnio tak się sentymentalnie zrobiło.
Pamiętnik z dziewczyńskich lat zamieniłam na aparat. Pełna emocji, w każdej chwili gotowa nacisnąć spust migawki. W wolnych chwilach rozciągam rytuał postprodukcji do nieskończoności. Tylko laptop, gorąca kawa z całą gamą swojego aromatu i ja.
Wtedy jestem w stanie poczuć kruchość i usłyszeć ciszę.
♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz