środa, 9 marca 2016

Carte blanche


Czasami wyobrażam sobie, że jestem czystą, jeszcze nie zapisaną kartką.

Kiedy decyduję się nakreślić na niej pierwsze, kształtne litery, pióro sunie po gładkiej powierzchni kartki z niezachwianą pewnością i spokojem.

Atrament ma głęboki kolor królewskiego błękitu. Nieskazitelna biel kartki pokrywa się potokiem słów, a sam przekaz jest konkretny i zrozumiały.  Nie ma tu miejsca na chaotyczność i przypadkowość zapisu. Panuje wszechobecny  ład i porządek...chociaż to tylko kartka białego papieru...

*

Co raz napisane - nabiera mocy i rośnie w siłę.

Wielokrotnie czytane - zakorzenia się w podatnej glebie umysłu jak ziarno w żyznej glebie i rzeźbi ją, aż do wydania plonu.

Jeśli więc prawdą jest stare porzekadło, głoszące, że "każdy jest kowalem swego losu" - to chcę kuć to żelazo, póki jest gorące. Przecierać szlaki, odrzucać na bok lęki i obawy.

Zapisuję czystą kartkę samymi pięknymi słowami ♥



























2 komentarze:

  1. Tak to działa. Słowa tworzą rzeczywistość, własnymi słowami kreujemy swój świat. Przecieraj, odrzucaj, zapisuj...

    OdpowiedzUsuń