wtorek, 15 grudnia 2015

Mglisty, mokry od deszczu i pozornie cichy grudzień nastraja mnie na fotografię w odcieniach czerni i bieli.
Niby oczywiste, ale dopiero teraz wyraźnie widzę, że nic nie jest tylko czarne lub białe. Skala szarości pomiędzy tymi dwiema barwami jest nieskończona.

Porównuję fotografie w kolorze i te b&w. Nieporównywalne w odbiorze, każda piękna na swój sposób. Sycę się kolorami i cieszę z nich jak dziecko, ale w szarości odnajduję kruchość, ulotność i ciszę, budujące obrazy od nowa.

Taki cud natury.
W ( pozornie ) smutnej szarości.






















2 komentarze:

  1. Też uważam koty za cud natury.Druim cudem natury jest osoba, która dba o chore koty. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń