Już jako maleńka, puchata kuleczka pokazywał swój bojowy charakter. Reszta kociego rodzeństwa chodziła przy nim jak w przysłowiowym zegarku, ponieważ Bolek rozstawiał wszystkich po kątach. Z wyjątkową, wrodzoną łatwością !. Zostało mu to do dziś, gdyż ubzdurał sobie, że jest Panem Wszechświata i ciężko przychodzi mu dzielenie się czymkolwiek ze swoimi kocimi braćmi i siostrami. No cóż... Widocznie Bóg tworzy i takie kocie Ancymony !.
Przy człowieku ta pełna energii petarda staje się potulnym barankiem, który mruczy jak traktor i ugniata z radości nasze kolana. Żeby nie było, że narzekam ;-) !. Cały ten "proces miziania" odbywa się za porozumieniem obydwóch stron, rzecz jasna ;-).
Pełna miska, ręce do głaskania, czuły ton głosu i serce, które jest otwarte na dawanie miłości.
Jak niewiele potrzeba kotu do szczęścia !.
Człowiekowi zakochanemu w kotach - też :-).
♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz