środa, 25 listopada 2015

No właśnie...



No właśnie.

Znacie stereotyp "kociary" ?. "Zakoconej", nieszczęśliwej samotniczki, która obkłada się kotami, żeby uciec przed ludźmi i światem, samotnością i brakiem spełnienia ?. No właśnie...

Jestem kociarą. Zawsze nią byłam i Ci, którzy mnie znają pamiętają, że zawsze w pobliżu mnie kręcił się jakiś miauczący Przyjaciel. A może było właśnie odwrotnie ?. Może szukałam świadomie ich towarzystwa, chciałam je poznawać, obserwować ?.
W końcu zaczęłam je rozumieć. Znałam ich każde merdnięcie ogonem, każde ukradkowe spojrzenie, każdy dźwięk i  każdy ruch wibrysem.

Ja i koty tworzymy symbiotyczny układ i chyba nam to pasuje. Nawzajem się uzupełniamy i wyznaczamy pewien rytm, tylko nam znany i dla nas zrozumiały.

Jestem kociarą i bardzo mi z tym dobrze. Obkładam się kotami gdzie się da i jak się da. One to wiedzą i korzystają z tego przywileju do woli ;-).

Tylko oprócz kotów jest jeszcze Życie.
Jest codzienność, jest rozwój i dążenie do spełniania marzeń. Czasem koty są tylko cichymi obserwatorami, jakby nie chciały przeszkadzać, jakby rozumiały, że we mnie jest jeszcze przestrzeń na Inne.

Tak więc przede wszystkim kocham. Zbieram wokół siebie mądrych, wartościowych ludzi.

I czerpię z życia, doceniając je coraz bardziej. 



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz